Dokładnie rok temu pojawił się
pierwszy wpis na moim blogu. Wpis był pochodną wydarzenia, które tak naprawdę
doprowadziło ostatecznie do pojawienia się Jerry’s Tales – mojej
prelekcji poprzedzającej halloweenowy seans „Teksańskiej
masakry piłą mechaniczną” Tobe Hoopera. Jako człowiek bez doświadczenia w
blogosferze miałem na początku sporo szczęścia – już drugi wpis (o „Sukkubie” Edwarda
Lee) został zauważony, podlinkowany i skomentowany. Nawet jeżeli nie wpłynęło
to na zbudowanie od początku stałej grupy czytelników, zaowocowało czymś
bezcennym – dało mi pozytywnego kopa do dalszego pisania.
1
Rok kończę wpisem nr 52, co daje
średnio jeden wpis tygodniowo, zatem cel jaki sobie wstępnie zakładałem udało
się osiągnąć. Niestety nie przełożyło się to na systematyczność i w związku z
licznymi zmianami jakie zachodzą cały czas wokół mnie są miesiące intensywne
(jak chyba najbardziej aktywne miesiące wakacyjne) i te słabsze (jak ostatni
okres 2012 roku). Wpisy były różnorodne tematycznie i jakościowo - z niektórych jestem nadal bardzo
zadowolony, inne najchętniej bym istotnie zmienił lub wyrzucił. Ale to już
chyba taki los każdego piszącego, że nie wszystkie teksty wytrzymują próbę
czasu.
Jako największy sukces poczytuję sobie
fakt, że w zalewie podobnych stron blogowi Jerry’s Tales udało się wypłynąć i
zgromadzić małą, ale mam nadzieję stale rosnącą grupę czytelników. W tym
miejscu podziękowania należą się wielu osobom, które wydatnie się do tego
przyczyniły. Duże wsparcie i ogrom dobrej energii przyszło ze strony dość
niespodziewanej – od podcasterów i to mimo faktu, ze zaczynałem rok jako zwykły
blog tematyczny. Zaczynałem, bo ostatnie miesiące przyniosły moje pierwsze
próby z nagraniami własnych podcastów, a dzięki pozytywnemu ich oddźwiękowi już
teraz wiem, że w nadchodzącym roku chciałbym dalej iść w tym kierunku.
Ale środowisko podcastowe te nie
wszystko. Zostałem także dostrzeżony przez innych bloggerów i strony internetowe
i chciałbym podziękować za każde podlinkowanie, czy komentarz jaki
się zdarzył w ostatnim roku. Jerry’s Tales w założeniach był projektem, który
miał zaspokajać głównie moją prywatną potrzebę mówienia o pewnych tematach i
pewnie realizowałbym go nawet bez
większego zainteresowania zewnętrznego. Ale nie ma co ukrywać, świadomość
istnienia odbiorców, którzy regularnie wracają niesamowicie dopinguje mnie do
dalszej pracy i rozwijania bloga.
Jeżeli czegoś żałuję to
niewielkiej liczby komentarzy. Nawet posty o największej ilości wejść nie
przekładają się na liczbę komentarzy. Ponoć komentujący to tylko procent
wszystkich odwiedzających, więc tym większe podziękowania dla komentujących na
blogu i facebooku. Jeżeli Wam się podoba piszcie, jeżeli nie też dajcie znać.
Każda opinia jest cenna!
Rok 2013 za pasem, ale
najzwyczajniej w świecie boję się pisać
w tym miejscu o planach. Z prostego powodu, jakoś wychodziło tak, że w momencie
kiedy ogłosiłem jakiś plan rodziło się mnóstwo problemów z jego realizacją.
Powiem więc tylko tyle. Jak dotąd projekt dał mi tyle radości i satysfakcji, że
planuję dalszy rozwój Jerry’s Tales i jeżeli się tylko uda to większą systematyczność
niż dotychczas. Oby tylko rzeczywistość na to pozwoliła, bo tematów nie
brakuje.