wtorek, 17 stycznia 2012

Heavy Rain

Wydana w 2010 roku gra Heavy Rain odbiła się szerokim echem w środowisku graczy I poza nim. Krytycy, recenzenci i szeregowi użytkownicy nie kryli entuzjazmu, choć z drugiej strony podnosiły się głosy, że to w ogóle nie jest gra tylko interaktywny film. Co wywołało takie poruszenie?

Gatunkowo Heavy Rain opisuje się jako przygodową grę akcji lub jako interaktywny thriller kryminalny, lecz te określenia nie oddają tego z czym przyjdzie nam obcować. W grze dostajemy bowiem wyjątkową i niepowtarzalną możliwość wyreżyserowania mrocznej opowieści, w której każda potencjalnie niewielka decyzja może zaowocować poważnymi konsekwencjami. 

Pierwsze chwile z grą dla ludzi przyzwyczajonych do standardowej rozgrywki mogą być szokiem, głównie ze względu na sposób sterowania oparty w dużej części na Quick Time Events czyli wybieraniu kombinacji poszczególnych przycisków/ruchów kontrolera  zgodnie z sygnalizowaną kolejnością. Aby oswoić gracza z mechaniką rozgrywki zaczynamy od … porannej toalety (!), zabawy z dziećmi, wizyty w sklepie. Ani się nie obejrzymy kiedy mechanika przestaje nam przeszkadzać, a zaczynamy się angażować w historię. Zgodnie z obietnicą deweloperzy z Quantic Dream postawili bowiem na stworzenie angażującej opowieści.

Początkowe rozdziały służą oswojeniu nas z mechaniką i przygotowaniu do trudniejszych zadań w późniejszych etapach oraz przedstawieniu bohaterów dramatu. Bohaterów - ponieważ gra to ciąg sekwencji, w których kierujemy poczynaniami kilku osób. W prologu  poznajemy  młodego architekta Ethana Marsa, którego życie wkrótce  wskutek tragicznych wydarzeń ulegnie bezpowrotnym zmianom . W dwa lata po wydarzeniach z prologu Ethan boryka się z licznymi problemami, na czele z wychowaniem nastoletniego syna. W mieście zaś  grasuje seryjny morderca dzieci  działający według określonego  schematu. Znika małe dziecko, a po czterech – pięciu dniach zostaje znalezione martwe, utopione w wodzie deszczowej z kwiatem orchidei oraz figurką orgiami przy sobie. Policja jest bezsilna w starciu z Mordercą z Origami. W takich okolicznościach na scenie pojawiają się kolejni bohaterowie - prywatny detektyw Scott Shelby oraz agent FBI Norman Jayden, którzy różnymi ścieżkami dążą do schwytania sprawcy. Niespodziewanie znika syn Ethana. Pada podejrzenie, że może być kolejną ofiarą. Mamy więc tylko cztery dnia na uratowanie dziecka…

Od samego początku historia jest wyjątkowo mroczna, a z w miarę upływającego czasu, napięcie się potęguje. Świetny, ciężki klimat stwarzają niepokojące lokacje, niesamowita muzyka, nieprzestający padać deszcz i konieczność podejmowania skomplikowanych decyzji. Dawid Cage – główny scenarzysta gry obiecywał wielowątkowe i trudne wybory i uwierzcie, że słowa dotrzymał. Na okładce gry widnieje oznaczenie od lat 18-tu, ale nie wynika ono z hektolitrów przelanej posoki czy pornografii tylko właśnie z faktu, że to  po prostu gra dla dojrzałego gracza. 

Wspominając o wyborach muszę powiedzieć o jednej rzeczy, która osobiście trochę mi przeszkadzała. Ciężar wyborów jakie musimy dokonywać i ich ładunek emocjonalny jest duży, ale niestety czasem ma się wrażenie, że aby spotęgować efekt postacie zachowują się nielogicznie (przykład - morderca kontaktuje się rodzicami ofiar, a NIKT z nich nie zgłasza tego policji). Nie mniej to szczegół, bo po wprowadzających sekwencjach akcja zaczyna się rozwijać nadzwyczaj szybko, nasze postacie zmuszane są na każdym kroku do podejmowania decyzji, które mogą zakończyć się ich śmiercią lub warunkować końcową porażkę w śledztwie. 

W tym tkwi siła tej gry. Jak wiecie dla mnie liczy się opowieść i Heavy Rain dał mi unikatowe, w przypadku gier video, uczucie, że historia Mordercy z Origami była napisana przeze mnie. Jeżeli myślicie, że gra zawsze musi się skończyć happy endem to liczcie się z tym, że możecie zostać brutalnie sprowadzeni na ziemię. Ja po obejrzeniu napisów końcowych, mimo że zacząłem dostrzegać nielogiczności i dziury w scenariuszu, od razu zacząłem myśleć i analizować w jak wielu momentach byłem o krok od porażki, gdzie mogłem rozegrać jakąś sytuację inaczej, lepiej.  I od razu zacząłem się zastanawiać nad drugim przejściem gry, aby zobaczyć gdzie zaprowadzą mnie inne ścieżki. Przypomniałem sobie jednak słowa Cage’a, który w jednym z wywiadów powiedział, że jemu nie zależy aby gracze obejrzeli wszystkie możliwe zakończenia tylko, aby stworzyli swoją własną opowieść o Mordercy z Orgiami. Ja już wiem jak skończyła się moja historia, a Wy?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz