środa, 11 stycznia 2012

Cykl Wallanderowski - Henning Mankell

Po niespełna 6 latach od pierwszego spotkania, zakończyłem właśnie swą przygodę z Kurtem Wallanderem. Komisarz ze szwedzkiego Ystad, zapoczątkował modę na skandynawską prozę, a w moim przypadku odpowiada za powrót do literatury na której się wychowałem – kryminału.

Swoje odkrycie Henninga Mankella oraz wielu innych świetnych pisarzy zawdzięczam, jak wielu w Polsce kapitalnemu pomysłowi tygodnika „Polityka” i Wydawnictwa WAB, które w 2006 roku wypuściły po raz pierwszy serię kryminałów w ramach cyklu „Lato z kryminałem”. Seria okazała się ogromnym sukcesem, co według mnie zawdzięcza trzem podstawowym czynnikom – trafionym tytułom, niskiej cenie i dobremu pomysłowi sprzedaży kryminałów jako letniej lektury.  



Przez pierwsze trzy lata trzon serii był niezmienny i obejmował po jednej książce z cyklu Wallanderowskiego Henninga Mankella,  cyklu o Eberhardzie Mocku Marka Krajewskiego, trylogii marsylskiej Izzo oraz cyklu o Anastazji Kamieńskiej. Pomysł świetny bo w ramach serii otrzymywaliśmy cztery różne historie, rozgrywające się w różnych realiach historycznych, z różną atmosferą i odmienną koncepcją kryminału. Ja od początku uległem urokowi dwóch pisarzy Mankella oraz Jean Claude Izzo. Cyklem Wallanderowskim zaraz się zajmę, a myślę, że absolutnie wyjątkowa trylogia marsylska doczeka się kiedyś osobnego wpisu.

Na serię przygód Kurta Wallandera składa się dziewięć powieści. Osobiście najbardziej cenię „Mordercę bez twarzy”, „Zaporę” oraz moim zdaniem najlepszą -  „O krok”.  Z pozoru każda z części cyklu to klasyczny kryminał, co więc czyni przygody komisarza z Ystad tak fascynującymi? Według mnie na tę wyjątkowość składają się.

Po pierwsze -unikalność postaci Kurta Wallandera. Nie jest mistrzem dedukcji jak Sherlock Holmes czy Hercules Poirot, nie odznacza się sprawnością fizyczną i zdolnościami do wychodzenia z tarapatów jak Philip Marlowe, wystrzega się noszenia broni i strzelania oraz permanentnie zmaga się z własnymi słabościami – zdrowiem (cukrzyca, nadwaga) i skomplikowanymi relacjami z bliskimi. Jak na bohatera jest … zwyczajny. I dlatego wydaje się nam bliski. Boryka się ze zwyczajnymi problemami, a z drugiej strony dzięki wytężonej pracy i uporowi potrafi się wznieść na wyżyny i rozwiązać najtrudniejsze zagadki kryminalne - a tych nie brakuje.

Szwecja w ujęciu Henniga Mankella to kraj pełen sprzeczności borykający się z wieloma wewnętrznymi problemami. Siła jego powieści tkwi w tym, że główny wątek kryminalny ma nas zainteresować, ale przede wszystkim skłonić do głębszej refleksji. A Mankell nie unika trudnych tematów takich jak stosunek Szwedów do imigrantów („Morderca bez twarzy”), przestępstwa gospodarcze („Mężczyzna, który się uśmiechał”), problem rozpadu Związku Radzieckiego i działań tajnych służb („Psy z Rygi”, „Niespokojny człowiek”), czy terroryzmu („Biała Lwica”, „Zapora”) i co najważniejsze potrafi świetnie pisać.

Znakiem rozpoznawczym serii stała się wykreowana przez Mankella ciężka atmosfera. Wallander w każdej powieści walczy na kilku frontach. Z samym sobą, rodziną, współpracownikami, a przede wszystkim z czasem. Widzimy codzienne starania Ystadzkiej ekipy, a okazuje się, że praca policjanta to nie serial przygodowy tylko żmudne zmagania z biurokracją, dziennikarzami i śmiercią. I choć jak w życiu tak i w historii Kurta Wallandera zdarzają się słabsze momenty, mniej ciekawe śledztwa oraz potknięcia, przez ostatnie lata zdążyłem się z nim zaprzyjaźnić i gdy odkładałem na półkę „Niespokojnego człowieka” było mi szkoda, że już się z nim nie spotkam.

„Lato z kryminałem” to kapitalny pomysł, choć jak w przypadku serii poziom książek bywa różny.  Powieści Marka Krajewskiego o Eberhardzie Mocku, które były w ostatnich latach ogromnie popularne, nagradzane i komplementowane zawiodły mnie mocno. Dlaczego? Okazało się, że za fasadą precyzyjnie odwzorowanego Breslau nic się nie kryje, a główny bohater jest według mnie tak przekombinowany, że wypada po prostu sztucznie. Na szczęście „Lato z kryminałem” nadal ewoluuje. Systematycznie prezentowani są nowi pisarze (fantastyczne pisarsko powieści Marthy Grimes),a w tym roku po raz pierwszy pojawi się również zimowa edycja cyklu. Cieszy mnie to niezmiernie ze względu na fakt, że dzięki serii miałem okazję na nowo rozkochać się w kryminałach i poznać dzieła świetnych pisarzy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz